"Czuwajcie! Przeciwnik

 wasz, diabeł, jak lew

 ryczący krąży szukając

kogo pożreć"
1Pio 5:8
- Chrzest E-mail

Większość z nas miała możliwość już bycia ochrzczonym. Jednak czy chciałeś zostać Katolikiem? Czy rozumiesz co to znaczy być Katolikiem? Stałeś się nim bez wyrażania na ten temat swojego zdania. Ze względu na Twoich rodziców, którzy zadecydowali za Ciebie. Jeszcze nie znałeś zasad wiary, nie byłeś świadomy tego faktu, nie wierzyłeś, ale już zostałeś Katolikiem. Następnie przyjąłeś sakrament Komunii Świętej, nie koniecznie mając na ten temat własne zdanie a potem sakrament bierzmowania, który przyjąłeś, ponieważ tak należało. Sam też w tym uczestniczyłem. Dziwiłem się dlaczego na uroczystości I Komunii Świętej nie ma kilku osób z naszej klasy. To dla mnie nie było zrozumiałe. Ale najważniejsze było, żeby słuchać rodziców no i ... prezenty. Rower, zegarek, komputer, pieniądze.

Czy Jezus oczekuje, że w taki sposób będzie tworzone Chrześcijaństwo? Bez wiary, wyznania, poznania prawdy, chęci? Jakie warunki należy spełnić, żeby Chrzest był uznany przez Jezusa? Biblijnym warunkiem chrztu jest pouczenie o zasadach wiary, wiara w Jezusa, pokuta oraz chęć bycia ochrzczonym:

„(19) Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. (Mt.28:19)

„(16) Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.” (Mk.16:16)

„(38) Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego.” (Dz.2:38)

Czy malutkie dzieciątka spełniają powyższe wymagania , które stawia Biblia?Odpowiedź brzmi: Nie! Kończy się to tym, że dorastająca młodzież odchodzi od Boga bez chęci poznawania prawdy i nauki o Bogu. Tematy religijne są tematami nie poruszanymi, chyba że w trudnych sytuacjach życiowych lub po prostu dla żartów. Młodzież zobojętniała całkowicie jeśli chodzi o poszukiwanie Boga, czytanie Pisma Świętego. Sam już uczestniczyłem w uroczystości ślubu i moi znajomi również. Nie miałem pojęcia o prostych prawach kościelnych, których uczyłem się za młodu nie mówiąc o tym, że miałem trudność z przyswojeniem sobie odpowiedzi na trudniejsze pytania zadawane przez kapłana przed udzieleniem sakramentu małżeństwa. Do wcześniejszych egzaminów przed sakramentem bierzmowania i komunii św. miałem przygotowaną książeczkę z pytaniami oraz gotowymi odpowiedziami tylko po to, by dopełnić formalności. A jak jest przy chrzcie? Jeszcze gorzej, bowiem nie wyrażasz swojej woli, nie znasz prawdy, nie zadeklarowałeś się, nie można powiedzieć o swoim nawróceniu.

Religia w szkole średniej zeszła do absurdu. Nie będę komentował – każdy wie jak religia w szkole wygląda. Czy tak wygląda prawdziwe Chrześcijaństwo? Można dalej się „czepiać” szczegółów, które też są bardzo istotne. Np. czy Chrzest św. powinien polegać na polewaniu wodą czy na zanurzeniu?

„(16) A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego”. (Mt.3:16)

Z powyższego fragmentu widać, że Jezus nie był polewany wodą tylko zanurzany lub obmywany.

„(38) I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go. (39) A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą”. (Dz.8:38-39).

W powyższym fragmencie również nie ma polewania tylko zanurzenie w rzece częściowe lub całkowite. Może to być zanurzenie przez co rozumie się, że cały człowiek został obmyty z grzechu symbolicznie za pomocą wody, a fizycznie za pomocą Ducha Świętego lub częściowo zanurzony, ale również nie polany, tylko zanurzony w celu obmycia co potwierdza i następujący fragment:

„(26) aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo”. (Ef.5:26)

Po co to wszystko?

„(4) Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca”. (Rzym.6:4)

„(5) nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym .” (Tt.3:5)

Fakt ten jest na tyle istotny, że w pierwszym tysiącleciu chrzest odbywał się przez zanurzanie. Jednak powoli wprowadzono chrzest niemowlaków a później polewanie wodą zamiast obmywania czy zanurzania. Na jednej z katolickich stron internetowych www.mateusz.pl znalazłem ciekawą wypowiedź jednego z księży na temat chrztu, która jest odpowiedzią na nurtujące nas często pytanie. Ksiądz, potwierdza, że Kościół Katolicki odszedł od nauki Chrystusowej skłaniając się ku wygodnictwu i tradycji ludzkiej, a nawet wprowadzeniu warunku koniecznego do chrztu jakim jest woda święcona, co jest wymysłem Kościoła Katolickiego o czym nie ma ani zdania w Piśmie Świętym. Cytuję pytanie: “Od wielu lat obserwuje chrzty w „naszych kościołach”. Jedno mnie zastanawia i powiem szczerze irytuje. Do czego służą chrzcielnice w świątyniach, piękne, bogato zdobione, stare, nowe, okazałe i skromne – słowem, różne? Gdy dochodzi do sakramentu chrztu, to okazuje się, że te chrzcielnice są jako piękne ozdoby kościołów, chrztu udziela kapłan polewając wodą zapewne święconą, którą przynosi siostra lub kościelny z zakrystii. Do chrzcielnicy już nikt nie podchodzi, dlaczego zanika tak ważny znak? Chrzty szybkie, w pośpiechu, eucharystia w wersji „skróconej” czyli recytowana często bez homilii, nie rozumiem o co tu chodzi.

To nie katechizuje, chodziłem z dziećmi po kościołach aby im pokazać chrzest, zresztą sam ten fakt śledzę, od dawna (po za faktem gdy chrztu udziela papież i robi to przy chrzcielnicy polewając głowę dziecka wodą zaczerpniętą w chrzcielnicy piękną muszlą). Dlaczego zrezygnowaliśmy z chrzcielnic? Nie twierdzę, że jest to w całej Polsce ale w zdecydowanej większości. Mój apel do księży – udzielajcie chrztu przy chrzcielnicach!”


„Odpowiedź: Cóż, rozumiem Pana sentyment i tęsknotę za chrzcielnicą. Można by do tego dodać jeszcze chorał gregoriański, łacinę, barokową ornamentykę, woskowe świece – te elementy i wiele, wiele innych, które przez wieki były w Kościele czytelnymi znakami łaski oraz miały charakter dydaktyczny: w poglądowy sposób uczyły wiary. Ale musimy pamiętać, że przez wieki zmieniała się też wrażliwość estetyczna i liturgiczna ludzi, stan świadomości i poczucie tożsamości katolickiej.

Także Kościół zaczął inaczej stawiać akcenty w liturgii i przeniósł je z elementu „misteryjnego”, któremu często towarzyszy postawa uczuciowego, indywidualnego „zachwytu estetycznego”, na zaangażowane, wspólnotowe uczestnictwo i „żywą aktualność”; pewne akty powinny się dokonywać na „bieżąco”, na naszych oczach, przy naszym współudziale. Stąd wynika pewna preferencja na rzecz poświęcania wody tuż przed chrztem: sam obrzęd niesie pewne ważne treści, jest okazją wspólnej modlitwy i daje nam poczucie wspólnotowego współuczestnictwa. Pobranie wody ze chrzcielnicy nie daje takich możliwości, a może sprawić trochę praktycznych problemów (otwarcie ciężkiej pokrywy, ewentualne zanieczyszczenia czy niska temperatura – w moim kościele woda zimą zamarza!). Zgadzam się z Panem, że tam, gdzie to możliwe, można z tej możliwości korzystać, ale z punktu widzenia poprawności liturgicznej i ważności sakramentu, chrzest wodą poświęconą na bieżąco, jest tak samo skuteczny jak wodą ze chrzcielnicy.

Drugi problem to „chrzty szybkie, w pośpiechu, Eucharystia w wersji „skróconej” czyli recytowana, bez homilii…” Tak, tu dochodzi do głosu duch naszych czasów: wygodnictwo, pośpiech, niecierpliwość, formalizm… Stąd pewien pragmatyzm księży, który jest odpowiedzią na oczekiwania, możliwości i mentalność człowieka wychowanego na telewizji szybkiej akcji. Przyznam się, że z zarzutami i pretensjami, że coś trwa w kościele za długo, że „trzeba by to uprościć”, albo: „czy to musi być śpiewane?”, spotykam się dziesięć razy częściej, niż z żalem, że coś jest odprawiane za szybko. Tacy jesteśmy i trzeba ten stan faktyczny wziąć pod uwagę, co nie znaczy jednak, że trzeba się do tych oczekiwań bezkrytycznie dostosować. Jedno jest pewne: Bóg nie lekceważy ludzkiej natury, więc i Kościół bierze ją pod uwagę i nie chce jej drażnić i bez potrzeby wystawiać na próbę cierpliwości. Ale celebrować sprawnie i bez zbędnych dłużyzn, wcale nie oznacza: niechlujnie, ani tym bardziej z pogwałceniem zasad liturgii. Msza może być recytowana – to sprawa wyboru księdza – ale nie może być bez homilii. Tu już nie mam dla kolegów księży żadnych okoliczności usprawiedliwiających.

Natomiast do Pana miałbym serdeczną prośbę: niech Pan spróbuje przekonać do swoich racji nie tylko księży, lecz przede wszystkim ludzi uczestniczących w nabożeństwach. Niech Pan im mówi, że nie powinni się na Mszy śpieszyć, nudzić, żałować czasu, że powinni śpiewać, głośno się modlić i uważnie słuchać homilii, nie okazując zniecierpliwienia i nie zerkając ostentacyjnie na zegarki. Niech Pan odważnie staje w obronie księży, którzy z namaszczeniem i bez pośpiechu sprawują liturgię. I niech Pan jakoś sprawi, by ludzie, zwłaszcza młodzi, nie przestawali chodzić do kościoła, tłumacząc się, że to dobre dla starych babć. Może Panu się uda… „

Ks. Mariusz Pohl

http://mateusz.pl/pow/040811.htm



Powyższy fragment pozostawiam bez większego komentarza. Ksiądz Mariusz odpowiedział prawidłowo – pokazał nam realny dzisiejszy obraz Kościoła Katolickiego.

< Poprzedni   Następny >
Nowości
Sondy
Warto pomyśleć ...
kwiatek3.jpg
"Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną." Dz.Ap.3:20
Gościmy
Aktualnie jest 1 gość online
Statystyka
odwiedzających: 1710409